|
|
|
| FELIETONY | |
|
Relacja z North Party 10 - imprezy dla fanów komputerów Commodore, jaka odbyła
się w Warszawie w akademiku Politechniki Warszawskiej, 18-20 sierpnia 2006.
'...tam gdzie rybak zarzuca sieci, a po 10-tym jakoś leci!'
Witajcie, jest sobota, godzina 17.00. Właśnie przed momentem przybyłem na
party place spotkać się z moimi dawnymi kumplami i pozostałymi scenowiczami.
To już dziesiąta edycja tej imprezy i zarazem trzecia z rzędu organizowana w
Warszawie - w klubie studenckim Alfa akademika Politechniki Warszawskiej.
Pierwszą osobą, którą przywitałem był Bober/Apidya (Igor Grzegorski),
którego początkowo wziąłem za Kyno, czy Blemisha, a to ze
względu na podobną fryzurę. Krótki rzut okiem na identyfikator pozwolił mi zorientować się z kim
właśnie mam przyjemność rozmawiać.
Weszliśmy na pierwsze piętro, do głównej sali pokazowej. Tam kilkunastu
scenowiczów oglądało odtwarzane z komputera przez projektor dema, kilku innych zajętych było rozgrywkami w gry lub rozmawiali
pomiędzy sobą. W tym momencie moją uwagę zwrócił widok rzadko pojawiający
się na takim party - stojące wygodne fotele, rozkładane kanapy i sofy, na
których można było spocząć :-) Na sali byli obecni między innymi BlackLight,
Fenek, Kisiel, Sidder, Bimber, Browar, Viper, Jammer, Asterion, Ramos i kilku
nowych, młodych scenowiczów, którzy przyjechali tutaj z różnych stron
Polski.
W pokoju obok - sleeproomie - spotkałem siedzącego przy Commodore 64 -
Volcano, który właśnie kodował demo dla swojej grupy, w pośpiechu, aby
zdążyć przed deadlinem. To oczywiście nie całe pokolenie sceny komputerowej,
które tutaj przyjechało. Wiele osób przebywa w tym momencie poza miejscem
party i powrócą przed rozpoczęciem przygotowanych na dziś konkursów, które
zaplanowano na godzinę 20.00.
Piętro wyżej, w wynajętym pokoju akademika urządzili się Spider, V-12, Data,
a także spotkałem tam V0yagera. Tu także trwają ostatnie przygotowania do
skompletowania i ukończenia prac konkursowych (donośne tłuczenie w
klawiaturę słychać nawet za zamkniętymi drzwiami pokoju), a także oglądanie
produktów i rozmowy o demach amigowej sceny i Commodore 64. Nota bene ja i
Bober nie mogliśmy znaleźć ich pokoju, gdyż są tutaj setki drzwi, ale dobrze
że chłopaki tak głośno zachowywali się w środku :-D.
Czekamy na przygotowane ze strony organizatorów atrakcje, mam nadzieje, że
to party będzie wyjątkowe i niepowtarzalne pod tym względem. A na sali
pokazowej ładnie przygrywa muzyka syntetyczna z Commodore, jest naprawdę klimatycznie. Mogą żałować Ci, którzy nie mogli
przyjechać i być razem z nami.
Pogoda w Warszawie jest dziś o wiele lepsza, niż miało to miejsce w
piątek. W piątek zwyczajnie padało w Warszawie i było dość duszno. Nie
jestem pewien, czy zwyczajowo będzie w tę pogodę rozegrany mecz piłki nożnej
wśród osób ze sceny, ale na miejscu przecież mamy podręczne piłkarzyki i
elektroniczne rzutki.
Wybiła godzina 20.00, BlackLight - jeden z organizatorów spotkania -
kompletuje prace konkursowe i segreguje zgodnie z regulaminem. Muzyka z
głośników powoli cichnie... mamy nadzieje, że wkrótce będzie można wpisać
się na listę osób uczestniczących w party i otrzymamy także wotki do głosowania.
Właśnie w tej chwili na party place przybył Hans Uhrmacher, którego pewnie
kojarzycie z forum serwisu C64 Power. Z resztą jest już tutaj więcej takich
osób. Oglądamy prezentacje, zdjęcia na jego przenośnym komputerze i filmy
nakręcone z wczorajszego dnia imprezy, na których zarejestrowano występy
osób chętnych w śpiewaniu karaoke. Wiele osób przyjechało z własnymi
zestawami Commodore lub notebookami, wszyscy są czymś zajęci; dyskutują,
grają w gry i piszą wiadomości do osób, które nie są tu z nami (internet
bezprzewodowy dociera tutaj bez zakłóceń). Co chwilę ktoś upamiętni jakiś moment robiąc zdjęcie, flesze błyskają to tu, to tam. Ludzie odnawiają znajomości,
wymieniają się adresami kontaktowymi, by później przesłać sobie wykonane
zdjęcia (Warlock). Bober również filmuje i upamiętnia wszystko, co tylko
jest warte zauważenia.
Dochodzi godzina 22.00, właśnie ogłoszono koniec oddawania prac i jest czas,
aby zgromadzić się przy Big Screenie, gdzie będziemy mogli przez
kilka godzin oglądać efekty prac naszych kolegów.
O przebiegach konkursu będzie mogli przeczytać szerzej w relacji Bobera. A
ja dziękuję wszystkim, których tam spotkałem za mile spędzony czas i do
zobaczenia wkrótce. Mam nadzieję, że również za rok i w tym samym miejscu.
Reiter/Apidya
BoBeR jak zwykle katuje klawiaturę (a co innego miałby robić w pociągu?). Podróż z Sosnowca do Kielc (miejsce przesiadki) przebiega bez szczególnych wydarzeń, nie licząc zaciętych drzwi wyjściowych w całym wagonie, przez co kilka osób kontynuowało podróż ponad plan :( W Kielcach zaopatrzyliśmy się w potrzebne produkty żywnościowe i czekamy na pociąg do Warszawy.
18-08-2006 00:01
Jedziemy do Stolicy w gęstej, dymnej atmosferze. Kilku chłopaków zapaliło sobie
koło WC i po prostu ich nie widać, a tłok w pociągu taki, że uciec nie ma gdzie. Znaleźliśmy jednak przedział. Siedzimy i wszyscy wpatrujemy się w demo wyświetlane na ekranie Rafowego laptopa, zajmującego miejscówkę na przeciwległej kanapie, między ziewającym staruszkiem, a wyraźnie speszonym młodym grafikiem reklamowym spod Zakopca. A my rozmawiamy o różnych technicznych i mniej technicznych aspektach scenowania i komputeryzacji w ogóle, co sprowadza na nas co najmniej dziwne spojrzenia. Droga zaczyna się chyba powoli dłużyć, bo już zbieramy się do wyjścia. Jak się później okaże, o jakąś godzinę za wcześnie, ale co tam, przynajmniej nie dusimy się w tym przedziale. Po produktach zakupionych w Kielcach ani śladu. Drzwi od WC się zamykają tylko, jeśli je unieść, ale widać nie wszyscy doszli do tego wniosku. Ludkowie przychodzą dwójkami. Jeden robi, co trzeba, a drugi trzyma drzwi. A, co ich będziemy z błędu wyprowadzać :P Szkoda, że Raf cały czas bawiący się kamerką, nagle swej zabawy zaprzestał i nie sfilmował owych zmagań z techniką. O mało nie wysiedlibyśmy sobie stację wcześniej. Zaraz hamujemy, więc dokończymy już na party placu.
18-08-2006 00:39
Po długich bojach z mapą dotarliśmy na party, do akademika o wdzięcznej nazwie "Alcatraz". Kłopot w tym, że każdy miał własną koncepcję na zorientowanie naszej drukowanej mapy z mapami zamieszczonymi w ufundowanych przez zarząd stolicy gablotach. W międzyczasie dotarliśmy nawet z powrotem do Dworca Centralnego. Potem zgubiłem polara, co wprowadziło kolejny delay. Po dotarciu do akademika Raf próbował się włamać na party place zanim doszedł do wniosku, że trzeba zapytać któregoś z posiadających telefony
uczestników, jak się tam dostać. Okazało się, że w tym roku nie da się włamać
i trzeba prosić za każdym razem strażnika, aby pozwolił wejść od drugiej strony.
Trochę się zawiodłem wchodząc na teren. Jedynym, który w ogóle siedział przy kompie był niezmordowany Volcano. Kodził do trzeciej, zanim nie poszedłem spać, a podobno do czwartej siedział, a reszta hałasowała. Po prostu party place zasłane było flachami, a wiara darła japy i puszczała SID'y ile fabryka dała,
tak że nawet nie było słychać chrapania BlackLighta, który spał tuż obok.
Ale rano zaczęła się regularna robota przerywana jedynie okrzykami "o k... mój łeb". Część, zaś ekipy wybrała się na zwiedzanie Warszawy. Od samego świtu kodują Fenek i Volcano, reszta ogląda dema, konsultuje prace różne.
Sobota po południu:
Mała wycieczka na dworzec z Ramosem przeciągnęła się do ponad godziny. To, co zwraca uwagę w Warszawie to to, że co chwilę woń daleko odbiega od higienicznego standardu do jakiego przywykłem na Śląsku :) Smród taki, że
każde przekleństwo byłoby na miejscu. Poza tym właściciele BMX i innego
wyczynowo-miejskiego sprzętu chyba za wesoło tu nie maja. Płasko jak na
boisku, nawet krawężniki jakieś takie mizerne. Dla pieszego też odmiana.
Chyba jeszcze nie dojrzeli do instalowania na przejściach świateł sterowanych przyciskiem. Zwykła chamska czasówka, chociaż trzeba przyznać, że przynajmniej
czas przeznaczony dla pieszego pozwala na przebycie całej szerokości jezdni
bez biegania. I w dodatku nie ma się gdzie załatwić!!! A wejściówka do toi-toi'a
kosztuje tyle, co doba w dobrym hotelu. I tu powraca wątek roztaczającej się po
centrum stolicy woni. Hałaśliwie i wszędzie daleko. Musiałbym sporo przywykać
do takiego układu miasta.
Widać mały świt na scenie - przyjechało 3-ch chłopaków, którzy nie pamiętają już naszych wspaniałych czasów, ale dzielnie walczą ze swoimi komodami. Raf wybitnie
im w tym pomaga zajmując się ich sprzętem. Powoli zmienia się chyba charakter
takich zjazdów. Tym razem było 6 notebooków/laptopów. Czyli niemal na równi z 64'kami. Jeden z nowicjuszy przytargał C116, Timexa 2048 i Amigę, ale o niej za chwilę. W międzyczasie dojechało jeszcze kilku ludzi, deadline się przeciąga, bo wszyscy
jeszcze pracują, a wiadomo, że im bliżej do deadlinu, tym dalej końca roboty.
Klimat staje się powoli coraz bardziej komodorowy :) Raf składa muzykę, piętro wyżej
w wynajętym za 38 zeta pokoju - burżuje, czyli Data i V-12 też ostro kończą
kosmetykę swojego produktu. Przez cały czas trwa też turniej nieśmiertelnej
Bombmanii 4-player. Co chwilę ktoś odpoczywa od prac scenowych wysadzając innych
ile wlezie.
Przy okazji miałem okazję poobsługiwać wzbudzający zainteresowanie
tekturowy joypad. A propos nietypowego sprzętu, na party przywieziono co następuje:
Volcano - reset stacji dysków wykonany z połowy tubki po musujących
witaminach, wygląda jak zapalnik :)
Poza tym Amiga 600 przebudowana tak, aby
zmieściła się w kartonowej teczce dla pierwszaków i stanowiła coś "prawie jak laptop".
Ktoś elektronikę zasilacza umieścił w opakowaniu do złudzenia przypominającym pół
kostki masła, z wygrzebaną po części zawartością. Po prostu silikon wygląda
łudząco dobrze w tej roli. Oczywiści inne drobne przeróbki też są, ale te właśnie
wzbudzają największe zainteresowanie.
Jeszcze jest IDE64 Fenka, który to owinął swój kontroler folią styropianową i taśmą klejącą. Trzeba te skarby techniki
uwiecznić na zdjęciach, bo niestety nie wyglądają trwale. Chociaż... prowizorka,
to podobno najtrwalszy polski produkt.
Aha, ów papierowy joypad ma śrubkę,
którą trzeba co chwilę dokręcać i wygląda to jak kalibracja, jak słusznie
zauważył Jammer :) Całość ogólnie przypomina kształtem kromkę z dodatkami.
W międzyczasie przybyła Cobra, której udało mi się klepnąć najlepszą fotkę na całym party; "Cobra spowita aurą tajemniczości", czyli dymem z papierosa, od
którego odbiło się trochę światła z lampy błyskowej.
Miejsce tradycyjnego na NP turnieju piłkarskiego "Kick off" zajęły rozgrywki przy stole z piłkarzykami. Pogody się nie wybiera... ale filmik z widowiskowym golem mam zrobiony.
21:10
Do kompotów coraz bliżej, BlackLight z Cobrą zbierają i opisują stuff. Część
jeszcze w przygotowaniu. Projektor chwilowo wyłączony, nie może przecież przepalić
się przed prezentacjami, dla nich w końcu się tu zebraliśmy. Przytargał się Spider, Reiter też przed chwilą doszedł. Czyli cała Apidya jaka
przybyła na Northa siedzi przy jednym stoliku.
Spider się przyczepił (BoBeR ryczy jak bóbr oddając klapaturę pająkowi):
Z racji faktu, że jechałem pociągiem ze Szczecina o godzinie 23-ej, na party dotarłem
w godzinach porannych i do czasu otwarcia pp zbyło mi kilka godzin, które
poświęciłem na odszukanie sklepów z jedzeniem i alkoholem, które znajdują się w
pobliżu. O godzinie 12-ej (organizatorzy się spóźniali) dołączyli nowi partyzanci
(gdyby nie fakt, że to pogrzeb sceny C64 [*], to z racji wieku nazwałbym ich młodą krwią polskiej sceny).
22:10, Bober wyrywa klapaturę Spiderowi :P
BlackLight z Prezesem dwoją się i troją, żeby spędzić bydło na kompoty. Ktoś inny próbował tego dokonać za pomocą okrzyku "Ej, stulejarze, kompot Wam wystygnie". W końcu udało się wszystkich zebrać i zaczęło się coś, co miało w zamyśle przypominać minutę ciszy, jako że NP10 miało być pogrzebem polskiej sceny C64 [*]. Potem już jak z płatka. Prawie...
Pierwszego zaka puszczono w czasie minuta dwadzieścia z groszami, co wywołało
ogólne oburzenie, sam jednak zak prezentował się nadzwyczaj dobrze. Jedenaście muzyczek pozostawia niestety lekki niedosyt.
Reakcja na reflextracker compo zgodnie z oczekiwaniami alergiczna. Pierwszy - klasyk, paru ludków pomachało włosami.
Ktoś darł koparę próbując chyba zagłuszyć sprzęt będący na wyposażeniu, jakby
nie było, dyskoteki. Drugi niestety komuś nie wyszedł. Po prostu zęby bolały.
A szkoda, bo sam wybrany utwór był świetny. Za to dla samego trzeciego sampla
warto było do stolicy przyjechać. Ludkowie bili brawa (kobiety mdlały, a zdezorientowane
dzieci, nie mogąc znaleźć autora dzieła, rzucały kwiaty w stronę głośników).
Ogólnie jakość sampli w RT compo prezentowała cały wachlarz możliwości twórców :)
BTW w ostatecznej rozgrywce RT, który wywołał najbardziej alergiczną reakcję zajął
drugie miejsce, bo autor pierwszego zagłosował na swoją pracę.
Grafiki prezentowały się tak różnie, że w zasadzie trudno było ocenić. Specjalne
brawa dla BlackLighta z okazji pierwszej pracy wystawionej na compo.
Szybko i efektownie weszło 4-kilowe intro Vipera, chociaż troszkę sypnięte na końcu. Szczegół, chociaż autor miał do dyspozycji jeszcze chyba ze 2 bloki.
Teraz, co następuje w kategorii demo: "Industrial Terror" Tropyxu, w większości
wektorowe. Potem Arise, demko naprawdę miodne z motylkiem na końcu :) Kto był, ten wie,
reszcie polecam przejrzenie stuffu z party. Volcano się niestety nie wyrobił, chociaż
2 dni siedział nad tym równo, odrywając się tylko na łyka oranżadki lub na konsultacje,
głównie z Jammerem. Ostatecznie pokazał demo nieposkładane do końca, w 2-ch kawałkach.
I tak było co podziwiać. Jednak jego nota punktowa, chociaż trzecia, nie była jakoś
drastycznie niższa od pozostałych. Volcano pokazał superszybki płonący wektor w
czasie rzeczywistym, bez żadnych prekalkulacji. Ktoś, co prawda, próbował dobić
autora, lecz temu wystarczyła odzywka: "Napisz szybszy, to pogadamy" i krzykacz się zmył.
Następuje spore rozluźnienie. Organizatorzy na gwałt szukają kompa z arkuszem
kalkulacyjnym do przygotowania wyników (Geo Calca nie łaska odpalić? :P).
Prezentacja wyników odbywa się szybko, najdłużej trwa wybieranie nagród,
jako że organizatorzy kwestie rozdziału łupów pozostawili zwycięzcom. Mowy
dziękczynne zwycięzców wygłaszane, do wręczanego z użyciem siły mikrofonu, nie
przekraczały rozmiarem 1-go bloku :P
Po kompotach lud zajął się trochę swobodniejszymi zajęciami. Część wyciągnęła
naczynia ze złocistym trunkiem, inni przygotowywali się na Crazy compos. Człek
jeden wyjął absynt własnej produkcji, z którego to natychmiast uczyniono pierwszą
konkurencję. Chodziło o to, aby po wypiciu każdej (niedużej) porcji tego podobno
ściskającego gardło trunku powiedzieć parę słów do mikrofonu. Niektórym odbierało
mowę, inni chrypieli, natomiast Creshowi i mnie kolejne porcje nie przeszkadzały w
publicznej prezentacji zalet napitku.
Potem jeszcze Wino compo, którego bodajże jedynym uczestnikiem był Warlock - twórca
tytułowego napoju. Za to z jaką gracją i szybkością :P
Ale co tam - koniec dojenia,
robimy karaoke. Wpierw jakaś odmiana lokalna - karaoke acapella. Ktoś zakrzyknął, że ma śpiewać Grzesiu Turnau, wskazując na Kisiela, ze względu na spore podobieństwo do znanego pieśniarza. I odtąd zaczęła się jego burzliwa kariera. Kiedy tylko puszczał mikrofon, cała sala skandowała "Grze-siu Tur-nau!" po n-razy. Tak, więc nie dano dojść do słowa komukolwiek innemu. Potem prawdziwe karaoke (w międzyczasie 60x okrzyk wieczoru). Muzyka puszczana z komcia, tekst na grzybie. Nieprzygotowani na użycie profesjonalnego podkładu bez linii melodycznej uczestnicy troszkę knocili (wszyscy). (32 okrzyki wieczoru przerywały każdą czynność) Po chwili zająłem scenę wraz z Volcanem, którego jednak szybko musiał zastąpić wywoływany przez rozwścieczony tłum Kisiel. Przepraszam - oczywiście Grzesiu Turnau. Po kilku utworach w naszym krzywym wykonaniu
tłum opuścił salę :)
Część już spała, reszta rozmawiała o minionym dniu.
Przy okazji dokładnie przejrzano votki, co zmieniło nieco wyniki. Jako, że ktoś na
siebie oddał głos z aż 11-ma punktami, uknuto przykazanie jedenaste: "Nie będziesz votek cheatował". Ranking cheaterów ułożył się następująco:
1 miejsce, 2 cheaty - Murdock/Tropyx
2 miejsce ex-aequo Warlock i Raf, po jednym cheacie.
W zasadzie reszta wieczoru upłynęła na wspominaniu starych dziejów sceny i puszczaniu starych dem, przy czym ilość zdolnej jeszcze do jakiegokolwiek czynu
braci malała liniowo. Około piątej pożegnałem kładącego się spać Prezesa,
który resztkami sił próbował nadmuchać swój materac, co z resztą szło mu
wybitnie długo z racji tego, iż materac część każdej porcji powietrza oddawał.
Wspomniany pan odmówił przyjęcia pomocy w zmaganiach z materacem, więc nie
pozostało mi nic innego, jak sfotografować ową walkę. Parę godzin wcześniej
w sypialni BlackLight położywszy się spać (jako kulturalny człowiek zrobił
to po cichutku), obudził kilku kolegów już po pierwszej przymiarce do nocnego
piłowania. A chrapać chłop potrafi... Obejrzałem jeszcze sporą garść demek, zrobiłem parę zdjęć i około 6-ej rano
wyprowadziłem Cresha na spacer, klepnąwszy jeszcze parę dodatkowych fotek
okolicy.
Całe party przebiegło spokojnie, lud zachowywał się kulturalnie, pił przyzwoicie
i nie rozrabiał :) Można było zostawić kompa (niektórzy mieli w końcu warte parę
tysięcy nootebooki) na stole i wyjść na miasto - nikt się na sprzęt nie połasił.
Konia z rzędem temu, kto znajdzie drugą taką imprezę.
Końca party nie doczekałem z racji tego, że o 8-ej musieliśmy z Rafem i Ramosem
wyjść na pociąg powrotny. W pociągu zaś nic ciekawego się nie wydarzyło.
Na uwagę jednak zasługuje pierwsza klasa, jaką charakteryzował się przedział 2-iej klasy :)
Koniec i bomba, kto tam nie był, ten trąba.
[*] przyp. (zg)red. - North Party 10 miało być oficjalnym pogrzebem polskiej sceny C64, ale nie wyszło :D
BoBeR/Apidya
Oto zaś lista tych, którzy przybyli na party:
LP Ksywa/grupa/grupa2.. platforma
1.FRESH C64
2.CORWIN C64
3.PREZES C64
4.FENEK/ARISE C64
5.KISIEL/ICON C64
6.SPIDER/APIDYA C64
7.SIDDER/MSL/SAMAR C64
8.KLOCEK/QTA C64,TIMEX2048
9.AMIGA CAMPER AMIGA,C64
10.COBRA/SAMAR C64
11.DEINO/SAMAR/ARISE C64
12.GRABBA C64
13.V0YAGER/TROPYX&FRIENDS C64,AMIGA
14.VIPER C64
15.CRESH/ESM C64
16.LONGHAIR/ESM C64
17.ASTERION/TINNITUS C64
18.RANDALL C64
19.OLEY/VERMES C64
20.HANS UHRMACHER C64
21.V-12/TROPYX C64
22.SUPERNOISE C64
23.JAMMER C64
24.BEDRICH C64
25.BIMBER/ARISE C64
26.RAF/VULTURE C64
27.BOBER/APIDYA C64
28.RAMOS/SAMAR C64
29.ELBAN/ARISE C64
30.TRASH/VERMES C64
31.VOLCANO/EXON C64
32.WARLOCK/RULE3/WOW C64
33.TURBOSNAIL/ARISE C64
34.KIEROWNIK/DUPA ATARI (?)
35.BROWAR/ARISE C64
36.BRUSH/ELYSIUM C64
37.REITER/APIDYA C64
38.RADI ATARI,PC
39.FLOIS/BAUKNECHT PC
40.DATA/DE-KODER/TROPYX C64
41.NEMEZIS/IMPACT C64
42.BLACK LIGHT/DSP C64
4x.kilka towarzyszek
4x.oraz potomkowie jednego z uczestników
Poniżej znajduje się mały słowniczek pojęć, które pojawiły się w tekście -
dla niewtajemniczonych w sprawy C64, czy scenę w ogóle.
Grzyb, PieC, blaszak - komputer zgodny z IBM PC (popularny pecet).
Komoda, komcio, sześćczwórka, komodiusz - Commodore 64.
Kodować, kodzić - pisać kod (program), mówiąc o kodowaniu na C64 ma się
na myśli wyłącznie asembler.
Blok - wielkość pliku na C64 odmierza się w tzw. "blokach" po ćwierć
kilobajta (czyli 256 bajtów). Związane jest to z budową zarówno stacji dysków, jak
i procesora (tzw. "strony pamięci" mają po 256 bajtów). Z resztą dla komputera
ośmiobitowego, opartego na procesorze MOS 6502 jest to po prostu wygodne.
Demo - program demonstrujący możliwości komputera, najtrudniejsza do wykonania
produkcja scenowa. Stanowi połączenie grafiki, muzyki i kodu, często karkołomnego
(animacji, efektów graficznych). Nie mylić z wersją demo jakiegoś programu,
jako znaczeniem słowa demo bliższym użytkownikowi PC.
Intro - początkowo mikroskopijne demo umieszczane przed programem użytkowym
czy grą. Zawierało nazwiska autorów i ludzi pracujących nad programem lub
też w przypadku programu crackowanego pseudonimy łamiących zabezpieczenia,
logo, muzykę, czasem jakieś efekty. Obecnie krótka forma dema.
Dentro - forma pośrednia, w zasadzie tylko na komputerach 8-bitowych jak
C64, czy małe Atari. Nie może przekraczać rozmiarem pamięci RAM (64kB).
Compo, kompoty - od ang. competition - współzawodnictwo. Konkursy; pokazy
grafik, muzyki i dem połączone z głosowaniem.
Crazy compo - "szalone konkursy" - j.w. ale robi się wtedy rzeczy niezwiązane
ze sceną - karaoke, konkurencje pseudosportowe itp. Czasem organizatorzy
miewają naprawdę szalone pomysły (np. olimpiada pijacka z "biegiem po setkę").
Votka - karta do głosowania na kompotach.
SID (Sound Interface Device)- układ dźwiękowy komputera C64 (i C128).
Sid'y (po prostu sid) - przeniesione na PieCa muzyczki z C64, od nazwy scalaka.
Zak (muzak) - utwór na C64, to samo co SID z tym, że sidem nazywa się
każdy utwór komodorowy, ale to co już jest na grzybie nie jest nazywane zakiem.
Platforma - określenie już dziś w tym znaczeniu nie używane, jako że w zasadzie
mówiąc "komputer" ma się na myśli PeCeta (w USA jeszcze Mac). Kiedyś każdy typ
komputera, to była w zasadzie zupełnie odmienna w budowie i działaniu maszyna.
Zgodne ze sobą maszyny należały do jednej platformy. Czasem maszyny jednej
firmy nie były ze sobą zgodne.
Reflextracker - nazwa programu i jednocześnie rodzaj produkcji. Jest to
utwór zsamplowany. Podobny do 4-bitowego wav, ale na kompie, który w końcu
ma 64kB pamięci. Ogólnie polega to na tym, że sampluje się drobne fragmenty
utworu i sklejając kodem tworzy się nowy, zremiksowany utwór do wysłuchania
na C64. Ciekawostką jest fakt, że C64 nie ma typowego DAC i korzysta się z
rejestru odpowiadającego za głośność w układzie SID.
Stuff - z ang. "śmieci" - żartobliwa z początku nazwa określająca zawartość
dyskietek, które z racji sporej wtedy ceny były napychane czym się dało,
zanim wysłało się ją w liście innemu scenowiczowi. Obecnie nazwę stuffu
nosi każda produkcja, a właściwie każde produkcje w większej kupie,
np. to co zostało wypuszczone na party ("stuff z party").
Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia... (wykonał BoBeR oraz Reiter).
Filmy, filmy, filmy... (zarejestrował BoBeR).
Autor:
Data realizacji:
Data publikacji:
Data modyfikacji:
Pierwsza publikacja:
|
|
BoBeR (Apidya), Reiter (Apidya), Spider (Apidya)
8-9.2006
12.9.2006
-
Filety on-line
|
|
#1 | Dzień 12-9-2006 | godz.23:09:19 | Autor: Viper | Status: Brak błędów | AdrIP: Ukryty | Intro troche mi nie wyszlo bo nastepnego
dnia czulem jeszcze dzien wczorajszy:) A
pozatym bylo robione na chura ale jednak
fajnie wrocic do kodowania na c64:)
Niestety musialem sie zmyc szybko. A
pozatym chuj w dupe temu komus kto mi
zajebal parasolke ktora mi pozyczyl
kolega ktora podarowal swojej zonie juz
pare lat temu - Dalem dupy po calej
linii ... To tak jakbym komus zgubil
jego comodorka np jeszcze pare lat
temu... Generalnie imprezka byla
zajebista:) Fajnie bylo jeszcze
wszystkich raz spotkac:) Kazdy mnie
kojarzyl:) a jeszcze pare lat temu to
trzeba bylo mowic ze ja to Viper z grupy
Lasser:))) Licze na jakis nastepny
fajny meeting.:) i ten fajny klimat |
|
#2 | Dzień 18-9-2006 | godz.13:35:40 | Autor: Kisiel | Status: Brak błędów | AdrIP: Ukryty | Viper ty chyba chciałeś powiedzieć że
zapomniałeś parasolki ... może Ci hans
ją przechował, chociaż tak dokładnie to
tego nie pamiętam. |
|
#3 | Dzień 24-9-2006 | godz.21:13:24 | Autor: DeINO | Status: Brak błędów | AdrIP: Ukryty | Zapecam owizjalnie, sze ni jezdem f
szamaże... |
|
#4 | Dzień 2-10-2006 | godz.22:17:47 | Autor: Viper | Status: Brak błędów | AdrIP: Ukryty | Nic nie zapomnailem - zrobilem rentgena
z pare razy i nic nie bylo... |
|
#5 | Dzień 3-10-2006 | godz.21:26:13 | Autor: Kisiel/icon | Status: Brak błędów | AdrIP: Ukryty | A ja bym jednak pomęczył hansa... ktoś
mi coś mówił o parasolce. Kurcze
laptopa nie zwineli a parasolke tak.
hehehe dobre LOL :) :) :) |
|
#6 | Dzień 21-1-2007 | godz.23:34:15 | Autor: Reiter | Status: Brak błędów | AdrIP: Ukryty | Bo parasolka nie miała hasła buahaha :-) |
|
Instrukcja używania systemu komentarzy
- W polu "Podpisz się" umieszczasz swoje Imię, Nazwisko albo Pseudonim używając znaków alfanumerycznych: A-Z, 0-9 oraz znaków specjalnych, np.: !^<>" ' itp.
Tagi HTML są nieaktywne.
- W polu "Wpisz treść" umieszczasz komentarz używając znaków alfanumerycznych: A-Z, 0-9 oraz znaków specjalnych, np.: !^<>" ' itp. Klawisz ENTER tworzy nowy akapit.
Tagi HTML są aktywne. Możesz:
Możliwość:
|
Komenda:
|
Przykład:
|
a. Pogrubić tekst: |
<B></B> |
Pogrubiony |
b. Pochylić tekst: |
<I></I> |
Pochylony |
c. Podkreślić tekst: |
<U></U> |
Podkreślony |
d. Stworzyć indeks górny: |
<SUP></SUP> |
Indeks górny |
e. Stworzyć indeks dolny: |
<SUB></SUB> |
Indeks dolny |
f. Użyć czcionki maszynowej: |
<TT></TT> |
Czcionka maszynowa |
Adresy URL wpisujemy w postaci http://nazwastrony.pl, ftp://nazwastrony.pl.
Adresy email wpisujemy w postaci nazwa@nazwa.pl.
Adresy Gadu-Gadu wpisujemy w postaci gg:1234567 (bez spacji).
Proszę pamiętać o domykaniu otwartych tagów.
Przed naciśnięciem przycisku Komentuj, zaznacz checkboks przy jego prawym boku.
|
|
|